sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 23

         Cały Gryffindor świętował wielkie zwycięstwo swojej drużyny Quidditcha. Profesor McGonagall, świadoma tego, że jej podopieczni nie prędko pójdą do łóżek, wspaniałomyślnie postanowiła pozostać tego wieczora w swoim gabinecie i nie zaszczycać swoją obecnością Wieży Gryffindoru. Balanga w Pokoju Wspólnym trwała w najlepsze, tańcom, śpiewom i głośnym rozmowom nie było końca. Dopiero późną nocą, gdy młodsi z gryfonów i większość z pań, zmęczeni i upojeni postanowili udać się do swoich sypialni, impreza przeniosła się do dormitorium Huncwotów, gdzie pozostała już sama elita towarzyska.
Przez cały wieczór Laura nie odstępowała Jamesa na krok, co skutecznie uniemożliwiało mu zamienienia choćby kilku słów z Lily. Ruda także utrzymywała między nimi bezpieczną odległość, od czasu do czasu posyłając mu tylko ukradkowe spojrzenia.
Gdy impreza przeniosła się do sypialni Huncwotów zamienili ze sobą kilka zdań, jednak przez Laurę, która wciąż wisiała Jamesowi na ramieniu, rozmowa nie była dość produktywna.
Wściekły Rogacz postanowił upić swoją dziewczynę i w ten sposób skutecznie wykurzyć ją z Wieży Gryffindoru. Niestety jego plan okazał się kompletną porażką. Owszem, udało mu się wprowadzić Laurę w stan upojenia alkoholowego, nie przewidział jednak, że tak niewielka ilość Ognistej Whisky, powali Laurę na kolana i już po czterech szklaneczkach bursztynowego trunku dziewczyna padła nieprzytomna na łóżko Jamesa.
Pocieszony nieco faktem, że Laura nie może już za nim chodzić jak cień, pociągnął spory łyk swojego drinka i ruszył w stronę łóżka Petera, na którym rozsiadły się Lily i Julia, gawędząc wesoło. O mały włos nie zrobił z siebie idioty, potykając się o Thomasa Nelsona, który drzemał oparty i łóżko Remusa. Chłopak przebudził się z cichym jękiem, zwracając na siebie uwagę kilku osób.
- Jezu, zaraz zwymiotuję. – Stęknął, zakrywając dłonią usta.
- Tylko nie tutaj! Remus, pomóż mi odprowadzić Thomasa do jego dormitorium – James chwycił Nelsona za barki i pomógł mu wstać. Razem z Lupinem odtransportowali kapitana drużyny do sypialni, bez oglądania zawartości jego żołądka.
  Gdy wrócił na imprezę, z przerażeniem odkrył, że Lily nie rozmawia już z Julią. Rozejrzał się po pokoju wciąż mając nadzieję, że może jeszcze ją gdzieś znajdzie. Odetchnął z ulgą, gdy wypatrzył ją stojącą nieopodal jego łóżka.
Lily ze złośliwym uśmiechem na ustach, przypatrywała się nieprzytomnej Laurze. Zniesmaczony podążył za jej wzrokiem, jego dziewczyna wyglądała naprawdę żałośnie i była ostatnią osobą, którą miał ochotę oglądać w swoim łóżku.
W tej chwili, walczył z pokusą, by nie zrzucić Laury ze swojego materaca i zastąpić ją tą piękną dziewczyną stojącą tuż obok. Podszedł do niej i oparł się o jedną z kolumienek zdobiących jego łóżko.
- Przeceniła swoje możliwości – powiedział przenosząc wzrok na Lily.
Drgnęła nieznacznie i zaczerwieniła się zmieszana, jakby przyłapano ją na czymś nieprzyzwoitym.
- Fakt, zdecydowanie za dużo dziś wypiła – Ruda wyszczerzyła zęby.
- Zdradzę ci pewien sekret – pochylił się nad nią, by nikt ich nie podsłuchał.
- Cóż to za sekret?
- Specjalnie ja upiłem, żeby wreszcie odczepiła się ode mnie i dała mi odetchnąć.
- Jesteś podły! Rano będzie miała gigantycznego kaca – zaśmiała się – ale bądź spokojny, nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy.
- Będę wdzięczny. – Uśmiechnął się. – Widzę, że twoja szklanka, też już jest pusta, pozwól, że ją napełnię.
- O nie! Nie ma mowy, nie mam ochoty obudzić się w jednym łóżku z twoja dziewczyną.
- Zawsze możemy ją zrzucić na dywan… - szybko pożałował swoich słów, gdy uśmiech spełzł z twarzy Lily – Żartowałem!!!
- Więc nie żartuj więcej w ten sposób.
- Przepraszam, nie chciałem cię urazić.
- Nie gniewam się, ale uważam, że powinieneś się nią zaopiekować i rano odprowadzić do Ravenclawu, nim ktoś się nie zorientuje, że nie wróciła na noc.
- Nie musisz się o nią martwić, to niezła cwaniara, na pewno da sobie radę.
- Taaak! W przeciwieństwie do Dorcas – Lily odwróciła się, by zerknąć na przyjaciółkę, która siedząc na łóżku Syriusza, bełkotała coś niezrozumiale – muszę ją stąd zabrać nim do reszty się skompromituje.
- Może zostać tutaj, Syriusz się ucieszy.
- Nie, nie może. Pijana Dorcas, wyłącza myślenie. Później wściekałaby się na mnie,
że zostawiłam ją tu w takim stanie. Dobrze, czas się zbierać.
- Zostań jeszcze - szepnął, ale po jej minie widział, że już podjęła decyzję.
- Muszę iść – uśmiechnęła się, oddając mu pustą szklankę – dziękuję za zaproszenie, świetnie się bawiłam.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Bawcie się dobrze, tylko błagam nie za głośno. – I odeszła, nim zdążył wypowiedzieć, choć jedno słowo.
Podeszła do łóżka Syriusza i delikatnie acz stanowczo zachęciła Dorcas, by opuściły imprezę. Syriusz był już w takim stanie, że nawet nie miał siły protestować. Razem z Gryfonkami, imprezę opuściła Julia, czule żegnając się z Peterem.
W sypialni pozostali już tylko Huncwoci, śpiąca Laura i kilka butelek Ognistej Whisky.
- Co zrobimy z resztą? – Zapytał Remus, podnosząc z podłogi puste butelki i wrzucając je do kosza na śmieci.
- Zostawimy na kolejną imprezę.
- Tą trzeba opróżnić do końca! – Wybełkotał Syriusz, podnosząc z szafki nocnej na wpół odpitą flaszkę – Szkoda by się zmarnowało tyle zacnego trunku.
- No to na zdrowie, ja idę spać. – James usiadł na łóżku i zdjął buty. Przesunął nieprzytomną Laurę nieco na bok i położył się, odwracając się do niej plecami. Jeszcze przez kilka minut dochodziły do niego dźwięki krzątaniny Remusa i wesołego śpiewania Syriusza, a później pogrążył się w błogim śnie.

        Syriusza obudziło dziwne uczucie. Czyjeś dwie małe dłonie, błądziły zmysłowo po jego brzuchu, zrobiło mu się ciasno w spodniach, więc uśmiechnął się pod nosem. Otworzył oczy i od razu zauważył, że coś się nie zgadza. Leżał na lewym boku a przed oczami miał widok swojego, pustego łóżka. Skoro go tam nie było, to gdzie spał? Szybko dotarło do niego, że w nocy musiał pomylić łóżka i zawędrował do Jamesa. Nie przejmował się tym zbytnio, w przeszłości już mu się zdarzały takie pomyłki. Nigdy jednak nie budził się w nim w tak przyjemnych okolicznościach.
Dłonie, które go głaskały, były zbyt drobne i delikatne, by mogły należeć do jego przyjaciela. Bardzo go to ucieszyło, bo nie miał ochoty tłuc się z Jamesem z samego rana. Z wczorajszego wieczora pamiętał jak Dorcas opuszczała ich dormitorium razem z Lily, i była w takim stanie, że na pewno nie dałaby rady tu wrócić.
A więc pozostawała tylko jedna możliwość!
Powoli odwrócił się na drugi bok i podpierając głowę ręką przyjrzał się uważnie drobnej blondynce, która z zamkniętymi oczami błądziła dłońmi po jego plecach, uśmiechała się rozkosznie. Syriusz spojrzał przez jej głowę i ujrzał Jamesa, który leżąc na plecach, wciąż spał z lekko uchylonymi ustami.
Wciąż twardniejąca w spodniach, męskość Syriusza odbierała mu zdolność jasnego myślenia. Laura, była dziewczyną jego najlepszego przyjaciela i choć James zamierzał się jej niedługo pozbyć, Syriusz nie miał pojęcia jak Rogacz zareagowałby, gdyby się teraz obudził.
- Dzień dobry, Lauro – przywitał się lekko schrypniętym głosem – nie przestawaj, jest bardzo przyjemnie.
Dziewczyna nagle przestała się uśmiechać i szeroko otworzyła oczy, gdy ujrzała Syriusza, usiadła gwałtownie.
- Co ty tu u licha robisz!?!
- Na pewno już nie śpię.
- Piżama party? – Po drugiej stronie łóżka, odezwał się senny głos Jamesa.
- Wybacz, James chyba zbłądziłem dziś w nocy. – Wytłumaczył się Syriusz.
- Żaden problem – James przeciągnął się, ziewając potężnie – brakuje jeszcze Dorcas…
- Po co nam Dorcas – szepnęła Laura, przygryzając dolną wargę – szkoda, by było zmarnować taką okazję.
  James lekko zszokowany jej słowami, spojrzał najpierw na Syriusza a później na dziewczynę. Oczy Blacka płonęły tym specyficznym blaskiem, który zdradzał go, gdy był na coś szczególnie napalony. Choć jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, na czole pojawiły się kropelki potu. Natomiast Laura, była wyraźnie podniecona, uśmiechała się kokieteryjnie a jej oczy, były pełne pożądania.
Miłosny trójkąt? Ta myśl sprawiła, że serce Jamesa zakołatało z ekscytacją a w spodniach zrobiło się dziwnie ciasno.
- Co o tym myślisz, przyjacielu? – Ponownie spojrzał na Syriusza.
- No nie wiem, stary. Nie chciałbym żebyś mnie później znienawidził – Black podrapał się po głowie. Zdecydowanie miał ochotę na Laurę, ale bał się, ze przez jeden głupi numerek straci najlepszego przyjaciela.
- Bądź spokojny, nie będę miał urazy – James wyszczerzył zęby – zresztą sam zobacz, Laura nie może się już doczekać!
- Koniec gadania chłopcy! – Dziewczyna jednym ruchem zasunęła kotary otaczające łóżko Jamesa – Jesteśmy młodzi i szaleni, w życiu trzeba wszystkiego spróbować.
- No właśnie – James uśmiechnął się szeroko i pogłaskał Laurę po udzie. Perspektywa trójkąta miłosnego, bardzo go podniecała i wiedział, że druga taka okazja może się już nigdy nie powtórzyć.
Laura uśmiechnęła się uwodzicielsko i usiadła okrakiem na nogach Jamesa. Nachyliła się wczepiając palce w jego kruczoczarne włosy i pocałowała go namiętnie. Pokręcił się nerwowo, czując napięcie w spodniach. Usłyszał skrzypnięcie materaca i odgłos rozsuwanej zasłonki. Stęknął, wyswobadzając się z pocałunku Krukonki i spojrzał na podnoszącego się Blacka.
- Opuszczasz nas?
- Eee tak, nie przeszkadzajcie sobie – Syriusz spuścił nogi z łóżka.
- Nie masz ochoty na… - James zdziwiony, zmarszczył brwi. Syriusz kapituluje?
- Ależ oczywiście, że mam! Nie chcę tylko, żeby coś tak trywialnego, rozwaliło naszą przyjaźń.
- Daj spokój, bracie! – James poczuł przyjemne ciepło, rozpływające się po jego sercu. Zawsze to wiedział, a teraz tylko utwierdził się w przekonaniu, że ma prawdziwego przyjaciela. – Lauro, Syriusz chyba czuje się zaniedbany. – Wyszczerzył zęby i puścił oko do przyjaciela.
Laura leniwie zsunęła się z kolan Jamesa i chwyciła Syriusza za barki. Nim zdążył zaprotestować, już leżał na plecach, a dziewczyna rozpinała pasek jego spodni, które po chwili zsunęły się aż do kolan. Spojrzał na Jamesa, który z rozbawieniem przyglądał się akcji Laury. Syriusz zacisnął powieki i wydał z siebie przeciągły jęk, gdy jej gorące usta dotknęły jego męskości.
James usiadł na łóżku i delikatnie pogłaskał Laurę po pośladkach, dziewczyna nie przerywając wykonywanej czynności, podniosła się lekko, ułatwiając Rogaczowi zdjęcie jej spodni.
Syriusz założył ręce za głowę, otworzył oczy i obserwował Laurę, która z mistrzowską precyzją zajmowała się jego przyrodzeniem.
Czy to się działo naprawdę? Bez wątpienia, nie był to sen. Doznania były zbyt silne i intensywne, by mógł sobie to wszystko wymyślić. Uśmiechnął się pod nosem, przypominając sobie słowa Laury „Jesteśmy młodzi i szaleni, w życiu trzeba wszystkiego spróbować”. No właśnie! Jak szaleć, to szaleć! Chwycił dziewczynę za głowę, by nadać jej ruchom szybsze tempo.
Laura stęknęła głośno i wypięła pośladki do góry, gdy poczuła w swoim wnętrzu zagłębiający się palec Jamesa, który najwyraźniej zaczął dopominać się o odrobinę zainteresowania.. Podźwignęła się na kolana i spojrzała z dumą na swoje dwie zdobycze, zastanawiając się, od którego zacząć - obaj wyglądali bardzo apetycznie. W końcu zdecydowała, że Jamesowi, jako jej chłopakowi, należy się pierwszeństwo.
Przysunęła się bliżej Pottera i pocałowała go namiętnie, zignorowała protestacyjny jęk Syriusza, wdrapując się na kolana Jamesa, wciąż nie przerywając pocałunku. Zamruczała rozkosznie, gdy jego naga męskość otarła się o jej krocze. Uniosła biodra do góry, tylko po to, by za chwilę opuścić się niżej, głębiej, przyjmując w siebie całą długość jego penisa. Jęknęła głośniej, znów unosiła się i opadała, w górę i w dół, nadając swym ruchom szybszy, bardziej brutalny rytm. James zacisnął dłonie na jej talii pomagając zachować równowagę.
Była coraz bliżej, tego cudownego momentu, gdy drgnęła nagle czując na swych plecach nagi tors Syriusza. Chłopak oplótł ja ramionami, a jego dłonie rozpoczęły powolną wędrówkę w kierunku jej łechtaczki.
Laura krzyknęła głośno, gdy dotarł do celu, a jej głowa opadła bezwładnie na pierś Syriusza, jej ciałem wstrząsnął spazm rozkoszy. Oddychała głęboko, by powstrzymać zawroty głowy i powrócić do rzeczywistości po najwspanialszym orgazmie, jaki w życiu przeżyła.
- Jeden zero dla nas, mała – mruknął Black, zabierając dłoń z jej łona i układając się wygodnie na łóżku – teraz twoja kolej. – Wziął z szafki nocnej małą błyszcząca torebeczkę, rozerwał ją, po czym naciągnął prezerwatywę na swojego penisa. Założył dłonie za głowę, uśmiechając się drapieżnie.
Laura przygryzła wargę i zmrużyła oczy, myśląc o czymś intensywnie.
- Stań tutaj, kochanie.- Chwyciła Jamesa za dłoń i ustawiła go pomiędzy nogami Blacka. Odwróciła się plecami do Syriusza i powoli osunęła się na niego. Zaczęła poruszać się leniwie, pochylając głowę przed Rogaczem.
- O kurwa! – Wystękał James, gdy usta Krukonki, całkowicie pochłonęły jego męskość. Musiał przytrzymać się jednej z kolumienek, by się nie przewrócić. Jego spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Syriusza. Choć bardzo się starał, nie wytrzymał i parsknął śmiechem, gdy Black mrugnął do niego porozumiewawczo i uniósł do góry oba kciuki.
Laura nie pozwoliła mu na długo o sobie zapomnieć, wbiła paznokcie w jego pośladki i zaczęła ssać jeszcze intensywniej, wykonując językiem niezwykle erotyczny taniec. Wiedział, że długo już nie wytrzyma i spróbował odsunąć ją od siebie, ale nie pozwoliła mu na to, dając do zrozumienia, że chce, by skończył w jej ustach.
Ta myśl podnieciła go do tego stopnia, że momentalnie doszedł krzycząc cicho i wytryskując do jej ust. Opadł na kolana, bez tchu wciąż rozkoszując się tym mega orgazmem.
Laura oparła zmęczone dłonie o kolana Syriusza i zaczęła poruszać się z dziką, zwierzęcą wręcz prędkością, uśmiechnęła się pod nosem, gdy usłyszała coraz głośniejsze posapywania Blacka. Chłopak usiadł gwałtownie, chwytając w dłonie jej niewielkie piersi, palcami zaczął uciskać brodawki.
Oddech Laury zaczął się urywać a serce zabiło szybciej, jej łechtaczka zacisnęła się na jego penisie, obietnicą ponownego orgazmu.
Krzyknęli jednocześnie, odpływając do innego świata, trwając w nim wciąż i wciąż, jakby czas się zatrzymał.
Do rzeczywistości przywrócił ich rozbawiony głos Jamesa.
- Dwa do dwóch. No to mamy remis. – Zachichotał, podnosząc się wreszcie i zakładając koszulkę przez głowę – nie wiem jak wy, ale ja umieram z głodu.

Laura, przyjemnie obolała, zsunęła się z kolan Syriusza i zaśmiała głośno, chwilę później dołączyli do niej dwaj Huncwoci.

1 komentarz: