Cały Gryffindor świętował wielkie
zwycięstwo swojej drużyny Quidditcha. Profesor McGonagall, świadoma tego, że
jej podopieczni nie prędko pójdą do łóżek, wspaniałomyślnie postanowiła
pozostać tego wieczora w swoim gabinecie i nie zaszczycać swoją obecnością
Wieży Gryffindoru. Balanga w Pokoju Wspólnym trwała w najlepsze, tańcom,
śpiewom i głośnym rozmowom nie było końca. Dopiero późną nocą, gdy młodsi z
gryfonów i większość z pań, zmęczeni i upojeni postanowili udać się do swoich sypialni,
impreza przeniosła się do dormitorium Huncwotów, gdzie pozostała już sama elita
towarzyska.
Przez cały
wieczór Laura nie odstępowała Jamesa na krok, co skutecznie uniemożliwiało mu
zamienienia choćby kilku słów z Lily. Ruda także utrzymywała między nimi
bezpieczną odległość, od czasu do czasu posyłając mu tylko ukradkowe
spojrzenia.
Gdy impreza
przeniosła się do sypialni Huncwotów zamienili ze sobą kilka zdań, jednak przez
Laurę, która wciąż wisiała Jamesowi na ramieniu, rozmowa nie była dość produktywna.
Wściekły
Rogacz postanowił upić swoją dziewczynę i w ten sposób skutecznie wykurzyć ją z
Wieży Gryffindoru. Niestety jego plan okazał się kompletną porażką. Owszem,
udało mu się wprowadzić Laurę w stan upojenia alkoholowego, nie przewidział
jednak, że tak niewielka ilość Ognistej Whisky, powali Laurę na kolana i już po
czterech szklaneczkach bursztynowego trunku dziewczyna padła nieprzytomna na
łóżko Jamesa.
Pocieszony
nieco faktem, że Laura nie może już za nim chodzić jak cień, pociągnął spory łyk
swojego drinka i ruszył w stronę łóżka Petera, na którym rozsiadły się Lily i
Julia, gawędząc wesoło. O mały włos nie zrobił z siebie idioty, potykając się o
Thomasa Nelsona, który drzemał oparty i łóżko Remusa. Chłopak przebudził się z
cichym jękiem, zwracając na siebie uwagę kilku osób.
- Jezu,
zaraz zwymiotuję. – Stęknął, zakrywając dłonią usta.
- Tylko nie
tutaj! Remus, pomóż mi odprowadzić Thomasa do jego dormitorium – James chwycił
Nelsona za barki i pomógł mu wstać. Razem z Lupinem odtransportowali kapitana
drużyny do sypialni, bez oglądania zawartości jego żołądka.
Gdy wrócił na imprezę, z przerażeniem odkrył,
że Lily nie rozmawia już z Julią. Rozejrzał się po pokoju wciąż mając nadzieję,
że może jeszcze ją gdzieś znajdzie. Odetchnął z ulgą, gdy wypatrzył ją stojącą
nieopodal jego łóżka.
Lily ze
złośliwym uśmiechem na ustach, przypatrywała się nieprzytomnej Laurze.
Zniesmaczony podążył za jej wzrokiem, jego dziewczyna wyglądała naprawdę
żałośnie i była ostatnią osobą, którą miał ochotę oglądać w swoim łóżku.
W tej
chwili, walczył z pokusą, by nie zrzucić Laury ze swojego materaca i zastąpić
ją tą piękną dziewczyną stojącą tuż obok. Podszedł do niej i oparł się o jedną
z kolumienek zdobiących jego łóżko.
- Przeceniła
swoje możliwości – powiedział przenosząc wzrok na Lily.
Drgnęła
nieznacznie i zaczerwieniła się zmieszana, jakby przyłapano ją na czymś
nieprzyzwoitym.
- Fakt,
zdecydowanie za dużo dziś wypiła – Ruda wyszczerzyła zęby.
- Zdradzę ci
pewien sekret – pochylił się nad nią, by nikt ich nie podsłuchał.
- Cóż to za
sekret?
- Specjalnie
ja upiłem, żeby wreszcie odczepiła się ode mnie i dała mi odetchnąć.
- Jesteś
podły! Rano będzie miała gigantycznego kaca – zaśmiała się – ale bądź spokojny,
nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy.
- Będę
wdzięczny. – Uśmiechnął się. – Widzę, że twoja szklanka, też już jest pusta,
pozwól, że ją napełnię.
- O nie! Nie
ma mowy, nie mam ochoty obudzić się w jednym łóżku z twoja dziewczyną.
- Zawsze
możemy ją zrzucić na dywan… - szybko pożałował swoich słów, gdy uśmiech spełzł
z twarzy Lily – Żartowałem!!!
- Więc nie
żartuj więcej w ten sposób.
-
Przepraszam, nie chciałem cię urazić.
- Nie
gniewam się, ale uważam, że powinieneś się nią zaopiekować i rano odprowadzić
do Ravenclawu, nim ktoś się nie zorientuje, że nie wróciła na noc.
- Nie musisz
się o nią martwić, to niezła cwaniara, na pewno da sobie radę.
- Taaak! W
przeciwieństwie do Dorcas – Lily odwróciła się, by zerknąć na przyjaciółkę,
która siedząc na łóżku Syriusza, bełkotała coś niezrozumiale – muszę ją stąd
zabrać nim do reszty się skompromituje.
- Może
zostać tutaj, Syriusz się ucieszy.
- Nie, nie
może. Pijana Dorcas, wyłącza myślenie. Później wściekałaby się na mnie,
że
zostawiłam ją tu w takim stanie. Dobrze, czas się zbierać.
- Zostań
jeszcze - szepnął, ale po jej minie widział, że już podjęła decyzję.
- Muszę iść
– uśmiechnęła się, oddając mu pustą szklankę – dziękuję za zaproszenie,
świetnie się bawiłam.
- Cała
przyjemność po mojej stronie.
- Bawcie się
dobrze, tylko błagam nie za głośno. – I odeszła, nim zdążył wypowiedzieć, choć
jedno słowo.
Podeszła do
łóżka Syriusza i delikatnie acz stanowczo zachęciła Dorcas, by opuściły
imprezę. Syriusz był już w takim stanie, że nawet nie miał siły protestować.
Razem z Gryfonkami, imprezę opuściła Julia, czule żegnając się z Peterem.
W sypialni
pozostali już tylko Huncwoci, śpiąca Laura i kilka butelek Ognistej Whisky.
- Co zrobimy
z resztą? – Zapytał Remus, podnosząc z podłogi puste butelki i wrzucając je do
kosza na śmieci.
- Zostawimy
na kolejną imprezę.
- Tą trzeba
opróżnić do końca! – Wybełkotał Syriusz, podnosząc z szafki nocnej na wpół
odpitą flaszkę – Szkoda by się zmarnowało tyle zacnego trunku.
- No to na
zdrowie, ja idę spać. – James usiadł na łóżku i zdjął buty. Przesunął
nieprzytomną Laurę nieco na bok i położył się, odwracając się do niej plecami.
Jeszcze przez kilka minut dochodziły do niego dźwięki krzątaniny Remusa i
wesołego śpiewania Syriusza, a później pogrążył się w błogim śnie.
Syriusza obudziło dziwne uczucie. Czyjeś
dwie małe dłonie, błądziły zmysłowo po jego brzuchu, zrobiło mu się ciasno w
spodniach, więc uśmiechnął się pod nosem. Otworzył oczy i od razu zauważył, że
coś się nie zgadza. Leżał na lewym boku a przed oczami miał widok swojego,
pustego łóżka. Skoro go tam nie było, to gdzie spał? Szybko dotarło do niego,
że w nocy musiał pomylić łóżka i zawędrował do Jamesa. Nie przejmował się tym
zbytnio, w przeszłości już mu się zdarzały takie pomyłki. Nigdy jednak nie budził
się w nim w tak przyjemnych okolicznościach.
Dłonie,
które go głaskały, były zbyt drobne i delikatne, by mogły należeć do jego
przyjaciela. Bardzo go to ucieszyło, bo nie miał ochoty tłuc się z Jamesem z
samego rana. Z wczorajszego wieczora pamiętał jak Dorcas opuszczała ich
dormitorium razem z Lily, i była w takim stanie, że na pewno nie dałaby rady tu
wrócić.
A więc
pozostawała tylko jedna możliwość!
Powoli
odwrócił się na drugi bok i podpierając głowę ręką przyjrzał się uważnie
drobnej blondynce, która z zamkniętymi oczami błądziła dłońmi po jego plecach,
uśmiechała się rozkosznie. Syriusz spojrzał przez jej głowę i ujrzał Jamesa,
który leżąc na plecach, wciąż spał z lekko uchylonymi ustami.
Wciąż
twardniejąca w spodniach, męskość Syriusza odbierała mu zdolność jasnego
myślenia. Laura, była dziewczyną jego najlepszego przyjaciela i choć James
zamierzał się jej niedługo pozbyć, Syriusz nie miał pojęcia jak Rogacz
zareagowałby, gdyby się teraz obudził.
- Dzień
dobry, Lauro – przywitał się lekko schrypniętym głosem – nie przestawaj, jest
bardzo przyjemnie.
Dziewczyna
nagle przestała się uśmiechać i szeroko otworzyła oczy, gdy ujrzała Syriusza,
usiadła gwałtownie.
- Co ty tu u
licha robisz!?!
- Na pewno
już nie śpię.
- Piżama
party? – Po drugiej stronie łóżka, odezwał się senny głos Jamesa.
- Wybacz,
James chyba zbłądziłem dziś w nocy. – Wytłumaczył się Syriusz.
- Żaden
problem – James przeciągnął się, ziewając potężnie – brakuje jeszcze Dorcas…
- Po co nam
Dorcas – szepnęła Laura, przygryzając dolną wargę – szkoda, by było zmarnować
taką okazję.
James lekko zszokowany jej słowami, spojrzał
najpierw na Syriusza a później na dziewczynę. Oczy Blacka płonęły tym
specyficznym blaskiem, który zdradzał go, gdy był na coś szczególnie napalony.
Choć jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, na czole pojawiły się kropelki
potu. Natomiast Laura, była wyraźnie podniecona, uśmiechała się kokieteryjnie a
jej oczy, były pełne pożądania.
Miłosny
trójkąt? Ta myśl sprawiła, że serce Jamesa zakołatało z ekscytacją a w
spodniach zrobiło się dziwnie ciasno.
- Co o tym
myślisz, przyjacielu? – Ponownie spojrzał na Syriusza.
- No nie
wiem, stary. Nie chciałbym żebyś mnie później znienawidził – Black podrapał się
po głowie. Zdecydowanie miał ochotę na Laurę, ale bał się, ze przez jeden głupi
numerek straci najlepszego przyjaciela.
- Bądź
spokojny, nie będę miał urazy – James wyszczerzył zęby – zresztą sam zobacz,
Laura nie może się już doczekać!
- Koniec
gadania chłopcy! – Dziewczyna jednym ruchem zasunęła kotary otaczające łóżko
Jamesa – Jesteśmy młodzi i szaleni, w życiu trzeba wszystkiego spróbować.
- No właśnie
– James uśmiechnął się szeroko i pogłaskał Laurę po udzie. Perspektywa trójkąta
miłosnego, bardzo go podniecała i wiedział, że druga taka okazja może się już
nigdy nie powtórzyć.
Laura
uśmiechnęła się uwodzicielsko i usiadła okrakiem na nogach Jamesa. Nachyliła
się wczepiając palce w jego kruczoczarne włosy i pocałowała go namiętnie.
Pokręcił się nerwowo, czując napięcie w spodniach. Usłyszał skrzypnięcie
materaca i odgłos rozsuwanej zasłonki. Stęknął, wyswobadzając się z pocałunku
Krukonki i spojrzał na podnoszącego się Blacka.
- Opuszczasz
nas?
- Eee tak,
nie przeszkadzajcie sobie – Syriusz spuścił nogi z łóżka.
- Nie masz
ochoty na… - James zdziwiony, zmarszczył brwi. Syriusz kapituluje?
- Ależ
oczywiście, że mam! Nie chcę tylko, żeby coś tak trywialnego, rozwaliło naszą
przyjaźń.
- Daj
spokój, bracie! – James poczuł przyjemne ciepło, rozpływające się po jego
sercu. Zawsze to wiedział, a teraz tylko utwierdził się w przekonaniu, że ma
prawdziwego przyjaciela. – Lauro, Syriusz chyba czuje się zaniedbany. –
Wyszczerzył zęby i puścił oko do przyjaciela.
Laura
leniwie zsunęła się z kolan Jamesa i chwyciła Syriusza za barki. Nim zdążył
zaprotestować, już leżał na plecach, a dziewczyna rozpinała pasek jego spodni,
które po chwili zsunęły się aż do kolan. Spojrzał na Jamesa, który z
rozbawieniem przyglądał się akcji Laury. Syriusz zacisnął powieki i wydał z
siebie przeciągły jęk, gdy jej gorące usta dotknęły jego męskości.
James usiadł
na łóżku i delikatnie pogłaskał Laurę po pośladkach, dziewczyna nie przerywając
wykonywanej czynności, podniosła się lekko, ułatwiając Rogaczowi zdjęcie jej
spodni.
Syriusz
założył ręce za głowę, otworzył oczy i obserwował Laurę, która z mistrzowską
precyzją zajmowała się jego przyrodzeniem.
Czy to się
działo naprawdę? Bez wątpienia, nie był to sen. Doznania były zbyt silne i
intensywne, by mógł sobie to wszystko wymyślić. Uśmiechnął się pod nosem,
przypominając sobie słowa Laury „Jesteśmy młodzi i szaleni, w życiu trzeba
wszystkiego spróbować”. No właśnie! Jak szaleć, to szaleć! Chwycił dziewczynę
za głowę, by nadać jej ruchom szybsze tempo.
Laura
stęknęła głośno i wypięła pośladki do góry, gdy poczuła w swoim wnętrzu
zagłębiający się palec Jamesa, który najwyraźniej zaczął dopominać się o
odrobinę zainteresowania.. Podźwignęła się na kolana i spojrzała z dumą na
swoje dwie zdobycze, zastanawiając się, od którego zacząć - obaj wyglądali
bardzo apetycznie. W końcu zdecydowała, że Jamesowi, jako jej chłopakowi,
należy się pierwszeństwo.
Przysunęła
się bliżej Pottera i pocałowała go namiętnie, zignorowała protestacyjny jęk
Syriusza, wdrapując się na kolana Jamesa, wciąż nie przerywając pocałunku.
Zamruczała rozkosznie, gdy jego naga męskość otarła się o jej krocze. Uniosła
biodra do góry, tylko po to, by za chwilę opuścić się niżej, głębiej,
przyjmując w siebie całą długość jego penisa. Jęknęła głośniej, znów unosiła
się i opadała, w górę i w dół, nadając swym ruchom szybszy, bardziej brutalny
rytm. James zacisnął dłonie na jej talii pomagając zachować równowagę.
Była coraz
bliżej, tego cudownego momentu, gdy drgnęła nagle czując na swych plecach nagi
tors Syriusza. Chłopak oplótł ja ramionami, a jego dłonie rozpoczęły powolną
wędrówkę w kierunku jej łechtaczki.
Laura
krzyknęła głośno, gdy dotarł do celu, a jej głowa opadła bezwładnie na pierś
Syriusza, jej ciałem wstrząsnął spazm rozkoszy. Oddychała głęboko, by
powstrzymać zawroty głowy i powrócić do rzeczywistości po najwspanialszym
orgazmie, jaki w życiu przeżyła.
- Jeden zero
dla nas, mała – mruknął Black, zabierając dłoń z jej łona i układając się
wygodnie na łóżku – teraz twoja kolej. – Wziął z szafki nocnej małą błyszcząca
torebeczkę, rozerwał ją, po czym naciągnął prezerwatywę na swojego penisa.
Założył dłonie za głowę, uśmiechając się drapieżnie.
Laura
przygryzła wargę i zmrużyła oczy, myśląc o czymś intensywnie.
- Stań
tutaj, kochanie.- Chwyciła Jamesa za dłoń i ustawiła go pomiędzy nogami Blacka.
Odwróciła się plecami do Syriusza i powoli osunęła się na niego. Zaczęła
poruszać się leniwie, pochylając głowę przed Rogaczem.
- O kurwa! –
Wystękał James, gdy usta Krukonki, całkowicie pochłonęły jego męskość. Musiał
przytrzymać się jednej z kolumienek, by się nie przewrócić. Jego spojrzenie
spotkało się ze spojrzeniem Syriusza. Choć bardzo się starał, nie wytrzymał i
parsknął śmiechem, gdy Black mrugnął do niego porozumiewawczo i uniósł do góry
oba kciuki.
Laura nie
pozwoliła mu na długo o sobie zapomnieć, wbiła paznokcie w jego pośladki i
zaczęła ssać jeszcze intensywniej, wykonując językiem niezwykle erotyczny
taniec. Wiedział, że długo już nie wytrzyma i spróbował odsunąć ją od siebie,
ale nie pozwoliła mu na to, dając do zrozumienia, że chce, by skończył w jej
ustach.
Ta myśl
podnieciła go do tego stopnia, że momentalnie doszedł krzycząc cicho i
wytryskując do jej ust. Opadł na kolana, bez tchu wciąż rozkoszując się tym
mega orgazmem.
Laura oparła
zmęczone dłonie o kolana Syriusza i zaczęła poruszać się z dziką, zwierzęcą
wręcz prędkością, uśmiechnęła się pod nosem, gdy usłyszała coraz głośniejsze
posapywania Blacka. Chłopak usiadł gwałtownie, chwytając w dłonie jej
niewielkie piersi, palcami zaczął uciskać brodawki.
Oddech Laury
zaczął się urywać a serce zabiło szybciej, jej łechtaczka zacisnęła się na jego
penisie, obietnicą ponownego orgazmu.
Krzyknęli
jednocześnie, odpływając do innego świata, trwając w nim wciąż i wciąż, jakby
czas się zatrzymał.
Do
rzeczywistości przywrócił ich rozbawiony głos Jamesa.
- Dwa do
dwóch. No to mamy remis. – Zachichotał, podnosząc się wreszcie i zakładając
koszulkę przez głowę – nie wiem jak wy, ale ja umieram z głodu.
Laura,
przyjemnie obolała, zsunęła się z kolan Syriusza i zaśmiała głośno, chwilę
później dołączyli do niej dwaj Huncwoci.
No tego to się nie spodziewałam :D
OdpowiedzUsuń