No własnie...
I co ja mam Wam, Kochani tutaj napisać?
Że bardzo Was przepraszam, że nie odzywam się od tak dawna? - Tak, to akurat prawda, bardzo Was przepraszam.
Że jest mi przykro, że brakuje mi czasu na prowadzenie bloga? - To też jest absolutna prawda.
Że jestem na etapie tworzenia nowego rozdziału i niebawem go opublikuję? - No i tu już bym zaczęła kłamać, więc może po prostu przedstawię sytuację, jak jest...
A jest tak, że od czterech miesięcy znajduje się w totalnej, ciemnej i bardzo głębokiej dupie i w najbliższym czasie nie widzę żadnych perspektyw aby się stąd wydostać.
8 września zupełnie niespodziewanie i zdecydowanie zbyt szybko odeszła jedna z najbliższych mi osób...
Zmarł mój ukochany ojciec, mój mentor, przyjaciel, wspólnik...
Świat mi się zawalił i do dnia dzisiejszego nie potrafię się otrząsnąć. A może nie chcę? Sama nie wiem, wciąż nie dociera do mnie, że On już nie wróci, codziennie budzę się z durnym przekonaniem, że po prostu wyjechał na ryby i niedługo znów wpadnie do biura żeby mnie opierdolić, że zapomniałam wysłać jakiegoś maila...
Tylko, że On nie wraca od 4 miesięcy :(
Zostałam sama z wielką firmą na głowie, rodziną, zrozpaczoną mamą...
I nikomu nie mogę pokazać, jak bardzo mi ciężko, żeby mama nie rozleciała się jeszcze bardziej, żeby pracownicy nie uciekli w popłochu, a klienci nie pomyśleli, że zamykam firmę.
Tak więc chyba rozumiecie...
Kolejne wyjaśnienia są zbędne.
Myślę, że gdy wreszcie się pozbieram to tutaj wrócę.
Zaglądam czasem i czytam Wasze przemiłe komentarze - dziękuję za nie bardzo.
Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia.... kiedyś.
Wasza
Zdruzgotana Amanda
Czekam, czekam, czekam < 333
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz, przeżyłam to samo, naprawdę... ;_;
Przykro mi i najszczersze kondolencje ♥
Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki!
Najlepszego, kochana! < 3
♥Pozdrawiam♥
Amando... moje szczere kondolencje, wierzę, że czas pozwoli zaleczyć rany. Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział, ale przecież nie to jest teraz ważne. Przesyłam mnóstwo ciepłej energii, bądź silna.
OdpowiedzUsuńTrudno mi wyrazić, jak bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że czas pozwoli Ci wrócić do normy. Dasz sobie radę. Wierzę w to!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu twojego taty, rozumiem, ze teraz masz na głowie nie tylko bagaż emocjonalny ale także wiele formalności i problemów zwiazanych z firmą. Z drugiej strony jednak ciesze się, ze dałaś oznakę życia. Trzymaj sie i pamietaj, że my tu na ciebie zaczekamy, bo twoja opowieść wciąga. Odzywaj się raz na jakiś czas czy to masz rozdział czy nie, bo dziewczyno uwierz mi zaczynałam się zastanawiać czy to tobie coś sie nie stało.
OdpowiedzUsuńRegularnie sprawdzam ;*
OdpowiedzUsuńTy jesteś wszystkim. Wszystko jest Tobą.
UsuńTrzymam za ciebie kciuki ;*
OdpowiedzUsuńTrafiłam niedawno na Twój blog, pewnie już przez Ciebie zapomniany, ale mam nadzieję, ze kiedyś wrócisz do pisania :)
OdpowiedzUsuńTa historia dała mi odetchnąć w trudnym czasie, w którym się aktualnie znajduję i mogłam chociaż na chwilę skupić myśli na czymś innym.
Dziękuję za to i mam nadzieję, że kiedyś się odezwiesz
Lena
Jeśli masz ochotę "wrócić" także do pierwotnej wersji opowiadania, w której ja sama się zakochałam (i dzięki temu zakochaniu tu czasem jestem), to całość możesz poczytać tutaj: http://jrn.nazwa.pl/nastrunachszynn/
UsuńLink jest także w zakładce po prawej stronie w "przydatnych linkach".
Pozdrawiam ciepło :)
Jak bardzo niesamowite jest to że po tylu latach nadal co jakiś czas tu zaglądamy? Myślę że życie każdego z nas bardzo się przez te lata zmieniło. Niektóre bliskie nam osoby odeszly jeszcze inne maleńkie dołączyły..Trzymaj się dzielnie :) pozdrawiam serdecznie! Wpadnę pewnie za rok na kolejną kontrolę czy jeszcze nam bloga nie usunęli ;) (spróbowaliby!)
OdpowiedzUsuńJestem z Tobą od 2006 roku czyli prawie od początku.Pamiętam jak dziś, kiedy siedziałam w środku zimy z ręką w gipsie i przez przypadek znalazłam to opowiadanie. W Twoim pisaniu jest coś, co przyciąga stale mnie przyciąga, a przyciąga już 14 lat. Czas biegnie nieubłaganie, zmieniamy się my, nasze priorytety, całe nasze życie. Pamiętaj, że zawsze po burzy pojawia się słońce. Życzę Ci jak najwięcej słońca i oby wszystkie sztormy były już za Tobą. Nie wiem czy wrócisz, ale skoro potrafiłam tu wchodzić przez tyle lat, to i drugie tyle dam radę. Nie poddawaj się i walcz z przeciwnościami!
OdpowiedzUsuńCiągle czekam z nadzieją, że kiedyś wrócisz!
OdpowiedzUsuńKochana Amando
OdpowiedzUsuńW dużej mierze dzięki Twojemu opowiadaniu zdecydowałam się stworzyć swoją historię Lily i Jamesa i zapisać ją na blogu. Mam w głowie ten pomysł od wielu wielu lat, a dopiero na "starość" coś mnie uderzyło i postanowiłam zaryzykować :) Napisałam sporą część i sprawiło mi to dużo frajdy, mam nadzieję, że szybko się nie poddam, chociaż trochę się boję.
Twój blog był jakimś zapalnikiem do mojego działania. Dziękuję Ci za to i mam nadzieję, że jeszcze coś napiszesz.
Uściski!
http://lily-james-nowa-historia.blogspot.com
Minęło 14 lat, a ja nadal pamiętam każdą dodaną notkę. Nawet tak obszerny okres nie pozwolił na to, żeby zapomnieć o wspaniałej historii Lily i Jamesa Twoimi oczami. Brakuje słów, aby opisać, jak wielki sentyment mam do tego miejsca. Ile bym oddała, aby cofnąć się w czasie, do 2006 roku... Beztroskie lata minęły, a my nadal tutaj zaglądamy, z tą samą nutką ekscytacji. W każdym z nas pozostała cząstka dzieciństwa, która głęboko zakorzeniona, wychodzi na zewnątrz, gdy tylko wspomnimy ten cudowny czas, który tutaj spędziliśmy.
OdpowiedzUsuńWierzę, że kiedyś wrócisz.
Z całego serca - dziękuję.
Pięknie napisane. Także czekam i zaglądam, bo nigdzie nie znalazłam lepszego fanfiction. Zawsze wracając do tej historii, mam wrażenie, że to kolejna książka z tego uniwersum.
UsuńCześć Amando, melduje się po nie zliczę już nawet ilu latach.. z tej strony forumowa Paulinkaa :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia co spowodowało, że dziś przypomniałam sobie o Twoim opowiadaniu, ale samo wejście na bloga uruchomiło niezliczone emocje. Kilkanaście lat minęło od początku Twojej historii, od wyczekiwanych wieczornych chatów, od niezliczonych forumowych postów na tematy ważne i te mniej. Kilkanaście lat, a bohaterowie jak starzy znajomi i w planie mam przypomnieć sobie od początku co tam u nich się działo ( o ile syn na to pozwoli ^^). Bardzo, bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego taty, oraz mam nadzieję że już udało Ci się ułożyć życie i pozbierać po tej okropnej stracie. Ściskam Cie mocno i z ogromnym rozrzewnieniem! :)
Cześć.Jestem tutaj od dawna zaczęłam czytać jak miałam lat 13 teraz mam 23 i nie wiem co mnie tutaj przyprowadzilo może to Że dziś oglądałam Harry'ego Pottera nie wiem ale czekam na dalszy rozwój akcji nadal ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ♥️🧙
Mamy koniec sierpnia 2021, ktoś pytał o ciekawe fanficki o HP. X lat temu za małolata czytałam poprzednią wersję opowiadania, potem na bierząco tą... Czasem sobie przypominam o tym miejscu.. W każdym razie ściskam cię mocno.
OdpowiedzUsuńGdy pierwszy raz czytałam Twoje opowiadanie miałam jakieś 13-14 lat. Marzyłam o takiej miłości jak James i Lily. Pierwszą wersję znałam dosłownie na pamięć. Lat mam teraz hmm... zdecydowanie więcej, niejedną love story za sobą. Mam też moją wielką miłość - męża, z którym mamy dwójkę dzieci. Jakaś magiczna siła mnie tu przyprowadziła ponownie, ponownie przeczytałam pierwotną i obecną wersję opowiadania i jestem nimi nadal tak samo zachwycona. Życzę Ci dużo sił i przesyłam ogromne wsparcie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś coś napiszesz. A jeśli zdecydujesz się kiedyś wydać książkę to jestem pewna, że będę jedną z pierwszych osób która ją kupi. :)
OdpowiedzUsuńCzy gdzieś znajdę całe opowiadanie???
OdpowiedzUsuńStare linki nie działają :(
Podbijam! Ma ktoś link do pierwotnej wersji?? :) Niesamowite, że po tylu latach znowu tu jestem :)
OdpowiedzUsuńCiągle co jakiś czas tu wpadam zobaczyć czy może coś się pojawiło.
OdpowiedzUsuńO kurcze jak zaczynałam czytać miałam bodajże 15/16 lat totalnie zakochaną w Harrym Potterze i wszystko co z nim związane teraz 9/10 lat później chodząc między półkami z produktami w sklepie przypomniałam sobie o tym blogu i chyba przeczytam raz jeszcze wszystko od nowa:). Liczę nadal liczę że przyjdzie coś nowego;)
OdpowiedzUsuńStała czytelniczka